niedziela, 28 grudnia 2014

Zara 28 Novembera 1202

 28 Novembera 1202

      Dotarliśmy do jakiegoś portu. Marco mówi, że to Zara, ale nie jest pewien,  gdyż też jest tu pierwszy raz. 
     Gdy wysiedliśmy, dowódca kazał nam przygotować się do walki. Nie trwała ona długo. Kiedy zaczęło się oblężenie, zdobycie twierdzy było już kwestią niecałych jedenastu dni. 24 Novembera Zara była już nasza. Niedługo potem dowódca powiadomił nas o czymś straszliwym...
Papież Innocenty nałożył na nas ekskomunikę! Byłem załamany! Gdybym wiedział, że to się stanie,  nigdy nie wypływałbym z tej przeklętej Wenecji! 

   Na szczęście już po paru dniach Jego Świętobliwość odpuścił nam grzechy. 




◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇◆◇
Przepraszam, że długo mnie nie było, ale mam, tak zwany kryzys egzystencjalny. Obowiązki przysypały mnie po samą szyję, a konsekwencje wszystkich złych decyzji dołożyły w łeb. Do tego dochodzą też problemy zdrowotne. W poniedziałek idę na USG i wtedy okaże się,  czy to coś poważnego. 
Tak czy siak... posty na tym blogu nie będą raczej dłuższe, ponieważ piszę z perspektywy człowieka młodego, i raczej niewykształconego. Wie tyle, ile usłyszy on, bądź jego przyjaciel Marco. 
Proszę! Zaklinam i błagam! Jeśli ktoś to czyta, niech skomentuje.  Wystarczy głupie: "jest ok" , albo "dno", i będę szczęśliwa. Jeśli nie ma komentarzy,  to pisanie bloga tak trochę nie ma sensu. :/
Aśka